“Hajking” po wzgórzach SIERRA TEJEDA
Niedziela 31/10/2010
Będąc ‘zbułowanym’ po wczorajszym plażowo-boulderowym treningu z Manolo i jego kumplem (a kilka przystawek było sytych) oraz kilku seriach na drągu, wybrałem się na górską przebieżkę w celu rozpuszczeniu kwasu mlekowego. Podejście nie było zbyt strome, ale w rodzaju tych nużących, dość długich. Opłacało się dołożyć tempa, by nie umrzeć z nudów, a za razem dać szansę ‘pompie’, by popracowała na ciut wyższych obrotach.
Według prognozy dla Malagi miały być ‘heavy rains’, ale były tylko przelotne prysznice, za to mocno wiało, temp. 23 st. Światło i widoki zmieniały się błyskawicznie: słońce, chmury, tęcza, słońce i tak w kółko, piękny dzień.
Była też okazja, by przyjrzeć się częściowo skalnym ścianom Navachita i Tajo de Almendron – zerwy jak w Tatrach Zachodnich, podobnie kruche i równie trudno dostępne – tu podejście pod jedną z tych ścian ze sprzętem do wspinania, to byłaby duża męczarnia – dlatego nikt się tam nie wspina… Ale kilka logicznych linii dałoby się poprowadzić, korci…
W drodze powrotnej natknąłem się na pękate granaty i krzew awokado, …kilka narwałem.
NAVACHITA i TAJO de ALMENDRON – prawie jak w Tatrach Zachodnich
ZAKĄSKA PRZED KOLACJĄ – PĘKATE GRANATY
zazdroszczę Wam Jan tych spacerów 😉
To musicie nas jakoś odwiedzić!