El Polvorin – w samym sercu El Chorro
El Polvorin to trochę zapomniana ściana w samym sercu El Chorro – ten 70 metrowy klif znajduje się pomiędzy wąwozami, więc dostęp do niego jest nieco utrudniony. Drogi są dość długie (35m), więc minimalna długość liny na bezpieczne opuszczanie z dróg jedno-wyciągowych to 70m. Wspinanie na El Polvorin ma charakter ciągowy – dominują poziome krawądki i gzymsy, trochę dziur – ale zazwyczaj dobrze poukrywanych, jest też sporo pionowych rys. Większość dróg została obita/ubezpieczona (lub częściowo ubezpieczona) w latach 90-tych lub wcześniej – jest sporo klasycznych spitów, o dziwo w nie najgorszym stanie (subiektywna ocena plakietek: “na oko i rękę”). Jest tu kilka dróg perełek – które mają całe wyciągi na własnej asekuracji lub posiadające kilka stałych przelotów na płytach, w których założenie własnego punktu asekuracyjnego byłoby bardzo trudne i ryzykowne. “Cyfra” nawet z niskiego poziomu V+ jest inaczej odczuwalna, a wspinanie na tych drogach jest bardziej przygodowe i daje masę satysfakcji. Rękę starych wspinaczy czuć zarówno w surowych wycenach (V to raczej 6a, a IV to V) , jak i gdzieniegdzie w odległościach między przelotami…
Na poprzednim kursie wybraliśmy się z Agnieszką i Robertem na 4 wyciągową drogę Paco Eugene. Pierwszy wyciąg ma start w kruchym terenie, z pierwszym spitem na 7-8 metrze – na dojściu do spita można się przyasekurować zakładając przelot na słabym uchu skalnym (rep). Lina podwójna jest tu bardzo przydatna (również na późniejsze zjazdy). Wyżej cienką rysą (małe rocksy) i na półę do stanowiska – z haków – co w krainie spita i kotwy jest prawdziwym rarytasem. Na drugim wyciągu są tylko 2 stałe punkty: pętla na skalnej płetwie i wyżej hak. Resztę przelotów trzeba zakładać samodzielnie – teren jest pionowy, a droga nie ma tu ewidentnego przebiegu i można się “zapchać”. Wyżej droga jest już kompletnie ubezpieczona.