Skip to content

1×1 w 48h, czyli pełna kultura

30 November 2010

Poprzedni kurs kończyliśmy w słońcu, a teraz deszcz? Cóż, w końcu 26 listopada to raptem 4 dni do grudnia, a skoro grudzień to ostatni miesiąc roku, to pomimo ponad 300 statystycznych dni bez deszczu, musi kiedyś padać. Tylko dlaczego akurat przez te 2 dni?!!

Takie były prognozy – jak się okazało sprawdziły się w 50% – pierwszego dnia lało, drugiego dnia świeciło słońce, w którym można się było wygrzewać, co też robiliśmy (oprócz wspinania).

Pan Maciej zaskoczył mnie już na samym początku – nad pokoje w La Garganta oraz inne komforty weekendowych wakacji przedłożył wypożyczalnię aut i zaraz po spotkaniu na lotnisku oraz załatwieniu formalności, sunął za mną w czyściutkim Kangurze z 10tys. przebiegu, którego w El Chorro szybko zamienił na sypialnię. Z kolei rano, marynarkę i spodnie w kant zmienił na wygodne sportowe ubranie, dzięki czemu od razu udaliśmy się w skały.

Ponieważ padał deszcz, poszliśmy do Poema de Roca – powiedzmy otwarcie – miejsce godne, by spędzić swój pierwszy w życiu wspinaczkowy dzień w skałach. Tego dnia zebrało się tam całe, międzynarodowe towarzystwo, spędzające wspinaczkowe wakacje w El Chorro oraz spora grupa Hiszpanów, którzy wpadli na weekend. Było na prawdę tłoczno. Wybór dróg dla osób początkujących  w Poema de Roca nie jest oszałamiający – raptem 2 drogi 5/5+ pośród 7a, 7b i więcej… a i te “piątki” nie są banalne dla stawiających pierwsze skalne kroki. Mimo to, wspinaliśmy się cały dzień, ćwiczyliśmy zjazdy i inne operacje sprzętowe.

“PUTA!”, “FUCK”,  “SCHEIßE!” a nawet pojedyncze “Kurwa!” (rodacy z Anglii) leciały z siódemek a, be i ce, mieszając się z okrzykami radości po wpinkach do łańcucha. Norweskich “K” nie rozpoznaję, a każdym razie nie jestem w stanie powtórzyć.

Następnego dnia pogoda była wspaniała, co bardzo nas uradowało. Można się było wspinać do woli, gdzie tylko przyszła ochota, w nieprzyzwoitej jak na 28 listopada temperaturze pod kompletnie błękitnym niebem.

Wieczorem przed odlotem pojechaliśmy zwiedzać MALAGĘ, która obecnie mieni się od świątecznych neonów “Navidad”, gwiazd, mikołajów, itp. bożonarodzeniowych napędzaczy konsumpcji. W centrum Malagi jest nawet 20m choinka: stalowa krata w kształcie stożka z lampionami… i palmy do okoła.

This slideshow requires JavaScript.

 

No comments yet

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s

%d bloggers like this: